Ta wyprawa urodziła się z potrzeby przewietrzenia głowy i oderwania się od rzeczy przyziemnych. A że trasę wymyśliłam wcześniej, kiedy szukałam na mapie na jaką wyższą od innych górkę oprócz Babiej można by się zimą wdrapać, to zostało tylko zaklepać nocleg i ruszać..
Milówka przywitała nas deszczem, na szczęście kiedy weszliśmy w góry przestało padać. Wędrowaliśmy sobie zupełnie pustymi szlakami podziwiając po drodze piękne widoki i ciesząc się zimą. Dzień długi ale bardzo łagodny i stosunkowo szybko dotarliśmy pod schronisko na Hali Miziowej. Nie jest to może najlepsze miejsce na odpoczynek, ponieważ funkcjonujący wyciąg sprawia że pod schroniskiem kłębił się tłum narciarzy, ale udało nam się w miarę spokojnie spędzić noc.
Rano wyruszamy szlakiem żółtym pod Pilsko i już po chwili okazuje się że ta trasa nie jest zbyt uczęszczana i podejście pod szczyt będzie wymagało od nas wspinaczki w głębokim śniegu. Za to gdy wchodzimy na górę wychodzi słońce i mamy piękny widok na Babią górę i przepiękną panoramę Tatr. Robimy mnóstwo zdjęć i inną trasa biegnącą koło nartostrady schodzimy na dół do schroniska. Im niżej tym bardziej widać wiosnę, a pod koniec przed Korbielowem jest już tak ciepło, że zrzucamy kurtki.
W Korbielowie łapiemy stopa i rozmawia nam się tak dobrze, że jedziemy z panem aż do Tychów, których odwiedzenia wcale nie mieliśmy w planie. Za to odkrywamy fajną miejscówkę na kawę i kanapki i spokojnie wracamy pociągiem do domu.
a tutaj fotki 🔻
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz