Tak jak pisałam we wcześniejszym poście dotyczącym zimowego przejścia GSB z powodu kontuzji barku musieliśmy nieco skrócić naszą wyprawę, poza tym nie ukrywam że byliśmy już bardzo zmęczeni a do tego ten kawałek trasy znamy już na pamięć. Ale jakoś chciało mi się pojechać w góry..
Rano wskoczyłam w pociąg do Wisły Głębce i wykorzystując fajną pogodę dość szybko wdrapałam się na Kiczory, gdzie przywitało mnie głośne " dzień dobry, może herbatki? "
i tak zaczął się dzień podczas którego mijaliśmy się na trasie z uśmiechniętym starszym panem na nartach skiturowych. Pogoda dopisała, warunki pogodowe były super, więc odbyłam przyjemny spacerek górkami aż do Czantorii gdzie zgodnie z czerwonym szlakiem GSB postanowiłam zejść na dół. Szlak na i z Czantorii był mocno oblodzony, a Ci którzy chodzą wiedzą że jest tam dość stromo, więc schodzenie nie było przyjemnością. Na dole spotkałam naszych przysłowiowych Januszów i Grażynki którzy próbowali swoich sił mając na nogach kozaczki i normalne wyjściowe półbuty 😁 ciekawe jak daleko zaszli... no tak ferie itp..
kropka się jednak znalazła.. tu się wszystko kończy, albo zaczyna...
a reszta fotek- tutaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz