czwartek, 3 sierpnia 2017

Wyprawy dzień 8

Dziś dzień trochę krótszy bowiem w planach mamy nocleg na Marinie w Puławach. Ruszamy już koło 6:30 i to jest bardzo dobry pomysł bo jest przyjemnie chłodno. Podczas pierwszej zwyczajowej przerwy na kąpiel i odpoczynek okazuje sie że Łukasz nie był jeszcze w Kazimierzu więc kolejny postój wyznaczamy tam. Kazimierz nie jest moim ulubionym miejscem, wieje a do tego na rzece pojawia się mnóstwo motorówek i statków wycieczkowych robiących dodatkowe fale. Jakoś dobijamy do przystani, Łukasz idzie obejrzeć rynek a ja leżę sobie kołami do góry. Dość szybko zresztą stamtąd uciekamy. A potem już tylko wypatrujemy mostu w Puławach, który jakoś zniknął. Wplywamy wreszcie do kanału, który wygląda jak cmentarz wraków, nawet dzwonimy i pytamy czy to napewno tu. Za zakrętem pojawia się wreszcie upragnione miejsce wodowania. Trafiamy na naprawdę sympatyczną ekipę która zresztą pływa, chowamy kajaki do ich hangaru, podłączamy w biurze banki do ładowania i ruszamy w miasto. Puławy nie są jakimś bardzo porywającym miasteczkiem ale zespół parkowo pałacowy Czartoryskich jest pięknie utrzymany i naprawdę warty obejrzenia. Pokazuję jeszcze świątynię sybilli i idziemy coś zjeść. Wybieram sobie fajne rzemieślnicze piwko z browaru Pinta które przyjemnie smakuje kawą i po dwóch kawałkach pizzy się poddaję-reszta idzie do pudełka na wynos. Wracamy na kemping po drodze robiąc zakupy, a potem już pranie itp itd
BTW- kemping jest naprawdę ładny czysty i funkcjonalny, ale ktoś kto to projektował nie wykazał się zbytnio inteligencją bo tuż za plecami ludzi jest płot i ścieżka rowerowa więc człowiek czuje się jak małpa na wybiegu, dodatkowo z racji położenia kolysankę grają nam pędzące mostem samochody. Za to wielkie podziękowania dla ludzi którzy okazali nam dużą pomoc przy wyciąganiu kajaków i wożeniu gratów melexem. Panowie muchas gracias!!🙂







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz