Dzień pod hasłem zwiedzania, bo prawie pół dnia spędzamy w muzeum nietypowych rowerów i muzeum pijaństwa. Miejsce cudowne a pan ktory to stworzył jest prawdziwym pasjonatem i o swojej kolekcji mógłby opowiadać bez końca. Dosatkowo mamy mały koloryt lokalny w osobie sąsiada który przyszedł błagać żeby pan wziął ogórka🙂 a raczej całą reklamowkę. Nawet my skorzystaliśmy przy okazji i nie powiem były niwsamowicie smaczne. Reszta dnia to gonienie kilometrów żeby jak najmniej być w plecy w stosunku do planu. Śpimy byle gdzie na jakiejś plaży i nawet kiełbasa i ziemniaki muszą poczekać na inny dzień-nie chce nam się już robić ogniska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz