Niestety w ten weekend nie udało mi się pojechać z chłopakami w stronę Raciborza więc w niedzielę na otarcie łez ruszyłam stałą trasą, po drodze odwiedzając moje ulubione lasy. Po drodze spotkałam sympatyczną rodzinkę.
Grzybów niestety brak, a las dopiero zaczyna przybierać barwy jesieni, ale i tak było fajnie i dość szybko- nie dziwne- brak sakw i płasko :)
W sumie wyszło 92km
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz