Ze schroniska wyruszamy zaraz po 6 rano, wbijamy do pociągu do Olsztyna gdzie na dworcu czeka na nas Piotr. Pod dworcem robimy małe zakupy, zjadamy śniadanie i pędzimy szybko zwiedzić Olsztyn. Oglądamy rynek, zamek i śmigamy w kierunku Grunwaldu.
Droga jest całkiem przyjemna, choć denerwują nas trochę auta i brak pobocza. Dziwnym trafem jakoś znosi nas z trasy i droga na Grunwald wiedzie przez Amerykę
5km od Grunwladu łapie nas burza którą musimy przeczekać na przystanku przy okazji spożywając malutki posiłek :)
a potem jedziemy na miejsce i dzisiejszy cel naszej wyprawy- pola Grunwaldu i rekonstrukcję bitwy.
W sumie ciężko powiedzieć kto wygrał- ale podobno nasi:) niemniej dzielnie reprezentowaliśmy barwy RP:
przy okazji powstał prototyp kasku rowerowego z miejscem na suszenie prania typu skarpetki:
Po bitwie zatrzymujemy się po pamiątkowe drobiazgi i na obiad, a potem trochę gonię rozleniwionych chłopaków żebyśmy dotarli do Żuromina o jakiejś w miarę przyzwoitej godzinie.
Nocleg mamy na obrzeżach miasta w bardzo spokojnym domku.
dzień drugi 35km
Rano rozstajemy się z Piotrem który jedzie do domku na kołach i ruszamy w stronę Mławy. Decyzja okazuje się bardzo dobra ponieważ Łukaszowi rozsypuje się pedał i niemiłosiernie skrzypi przy każdym przekręceniu korbą. Olewając posiadane przez nas bilety na wieczorny pociąg wsiadamy do pociągu osobowego do Warszawy, gdzie będziemy próbować złapać kolejny pociąg. Wysiadamy sobie na jakiejś stacji typu Warszawa Praga, przejeżdżamy się kawałek po mieście i wbijamy na dworzec gdzie zamieniamy bilety na pociąg do Częstochowy- tam bez problemu przesiądziemy się na pociąg do domku.
W Warszawie fotografuję ciekawy mural, a reszta dnia to podróż.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz