niedziela, 26 lipca 2015

góra św. Anny

W wolną sobotę wyruszamy z moim kolegą z pracy Piotrem na spokojną rowerową przebieżkę na górę św Anny. Dla Piotrusia to podwójne wyzwanie- nie tylko ponad 100 km trasy ale też bardzo przyjemny podjazd pod samą górę.

Spotykamy się o 7 na drogach technicznych przy autostradzie i kręcimy przez poligon i Łany w stronę Rachowic, gdzie na moment zatrzymujemy się przy drewnianym kościołku i zabytkowym spichlerzu,

a potem ścieżką rowerową jedziemy do Łączy i Rudzińca. Stamtąd asfaltem ciśniemy już na Ujazd, Sławięcice i przez Leśnicę wjeżdżamy na górę Św. Anny.
Na szczęście o tej porze ruch jest niewielki i jedzie się fajnie i dość szybko. Podjazd też nie sprawia nam kłopotu więc dość szybko uwieczniamy się pod tablicą z nazwą miejscowości.



Zaliczamy klasztor, potem robimy przerwę śniadaniową w pobliskim amfiteatrze i śmigamy na dół.

na prostej Zalesie- Sławięcice dokucza nam trochę wiatr, więc postanawiamy wracać do domu lasem przez Kozieławy, gdzie robimy zresztą  postój żeby Piotrek mógł trochę odsapnąć.

Pomysł na wracanie lasem zresztą wychodzi nam na dobre bo za kilkanaście km łapie nas burza, którą spokojnie przeczekujemy w lesie, a potem pokonując parkur z powalonych drzew jedziemy w stronę domu.

wycieczkę kończymy na drogach technicznych, gdzie Piotruś postanawia chwilę poleżeć i rozciągnąć kości.Jestem z niego bardzo dumna- DAŁ RADĘ :))
Dziś w totalu około 115km.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz