Ciąg dalszy przebijania się w stronę granicy. Dziś pobiliśmy wszystkie rekordy najbardziej możliwych bocznych dróg, łącznie z przekraczaniem rzeki wpław. Poza tym góry i pustynia - jest fajnie:))
Jedziemy dziś znowu urokliwymi bezdrożami i klniemy pod nosem na brak możliwości przebicia się głównymi drogami choć dzięki temu dość dokładnie poznajemy Hiszpanię. Ludzie są przyjaźni i sympatyczni, krajobrazy przepiękne a pogoda aż za dobrą jak na nasze potrzeby. Zaczynamy odczuwać skutki upału. Śpimy oczywiście w ładnych krzakach z widokiem na góry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz