Śpimy w lesie nad jeziorem, poranek jest zimny, potem stopniowo robi się coraz cieplej, ale jest wietrznie.
Koło 12-tej robimy przerwę na relaks i posiłek nad rzeką, na wałach przeciwpowodziowych pasie się stado owiec, jakoś udaje nam się przepchnąć między nimi, a widok jest fantastyczny- masa puchatych maluchów z ciemnymi mordkami.
Po godzinie 17-tej mamy nabite 101 km i wjeżdżamy do miejscowości Kastanienalle, gdzie odkrywamy, że do Bremen jest jeszcze ponad 80 km... poza tym zaczęło padać.. Do Bremy docieramy w deszczu koło 1:30, wnosimy rowery na II p. po stromych kręconych schodach i walimy się spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz