ósmy dzień wyprawy 137km
Po niezbyt przespanej nocy z ulgą opuszczam Toruń. Okazało się że położenie kempingu w ustronnym miejscu i w zieleni jest tylko zmyłką bo za płotem jest droga główna po której całą noc śmigają tiry, a po drugiej stronie jest dworzec kolejowy i zapowiedzi pociągów towarzyszą mi całą noc. Wbijam na moją ukochaną ścieżkę rowerową po godzinie kręcenia po wertepach okazuje się że przejechałam 12km... Przenoszę się na drogę główną, na szczęście ma szerokie pobocze i zasuwam do Bydgoszczy. Po drodze odbijam na pałac w Ostromecku tam spotykam sakwiarza z Gdańska ale on jeździ tylko lokalnie. W Bydgoszczy wbijam się w roboty drogowe i tylko chęć obejrzenia starówki powstrzymuje mnie od zawrócenia roweru,niemniej tracę mnóstwo czasu. Namówiona przez panią w informacji turystycznej próbuję do świecka dojechać WTR między innymi wbijam na polską podróbę wiedeńskiego eurovelo która przyprawia mnie o łzy ze śmiechu. Droga a raczej ścieżka biegnie owszem wałem ale na końcu muszę przedzierać się przez krzaki. Dalej jest tylko ciekawiej po godzinie jazdy góra dół wbijam na skrzyżowanie na którym z każdej strony jest znaczek WTR a oprócz tego drogowskaz Bydgoszcz 14km. Wypowiadam kilka niecenzuralnych słów i przy pomocy wujka google wracam na wylotówkę na Gdańsk. Dość szybko docieram do Świecia oglądam niezbyt ciekawy zamek i kręcę dalej do Chełmna. Kemping jest super- woda, toaleta i prysznic są pod kluczem, pełna reglamentacja dóbr jak za komuny. Za to cisza, spokój i ładny pomościk na jeziorze.
|
Eurovelo made in poland |
|
Bydgoszcz |
|
Pałac w Ostromecku |
|
Kemping w Chełmnie |
Widzę, że jadąc WTR należy omijać WTR :)
OdpowiedzUsuń