5 dzień wyprawy 145km
Z Kozienic wyjeżdżam dopiero koło 8, kierując się na Górę Kalwarię, śladem Przymanowskiego i jego czterech pancernych, po drodze odbijam do Studzianek, czytam o bitwie, a następnie ruszam na magnuszewski przyczółek gdzie stoi kolejny czołg T34. W Górze Kalwarii zjadam dobry kebab na czymś w rodzaju rynku i jadę do Czerska. Pani w kasie biletowej przy zamku widząc mojego obładowanego osiołka tj.rower nawet nie chce ode mnie kasy za wejście na zamek. Reszta dnia to podwójna dawka melisy i przebijanie się przez warszawkę. Tablica ogłoszeń przy wejściu do pałacu w Wilanowie rozbawia mnie do łez- strasznie tu lubią rowerzystów: z rowerem do parku nie możesz wejść ma zostać na parkingu, gdzie kolejna tablica informuje że za pozostawione rzeczy nie odpowiadają. W Warszawce na chwilę wjeżdżam na stare miasto a potem już grzeję prosto do Nowego Dworu Mazowieckiego. Po kempingu nie ma śladu ale znajduję obok hotel pracowniczy i w towarzystwie wielu niezbyt ubranych panów idę spać.
|
Warszawa-widok na stadion narodowy i Wisłę |
|
panorama Wisły koło Nowego Dworu Maz. |
|
Studzianki Pancerne |
Taki czołg T34 na identycznym wzniesieniu jakby kopia stoi w Ostravie :). Opis o zakazie wprowadzania rowerów w Wilanowie i że nie odpowiadają za rzeczy na parkingu mnie rozbawił (jak tu można jeszcze dopomóc rowerzystom, chyba jedynie przez ich ukamieniowienie). Ale babka w kasie jak widać przywraca wiarę w ludzi dobrze, że można jeszcze spotkać takich ludzi :).
OdpowiedzUsuń