Kolejny dzień walki z wiatrem i falami. Przeplywając rano koło rezerwatów niechcący płoszymy bobra. Przez chwilę płyniemy łeb w łeb ale wkurzony uderza ogonem w wodę i nurkuje. Zatrzynanie wody przez zaporę we Włocławku powoduje że wszystko stoi. Do Płocka 30km czołgamy się prawie 4godziny, tam zostawiamy kajaki w marinie i idziemy do miasta. Robimy pamiątkowe zdjęcia, jemy wczesny obiad i ruszamy dalej. Reszta dnia to czolganie się przez jezioro włocławskie, aż zmęczeni całym dniem walki idziemy spać na pierwszej napotkanej plaży. W ramach relaksu Łukasz wioslem wykopuje nam falochron, który o dziwo spełnia w nocy swoje zadanie, bo do namiotów nie nalala się woda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz