W ten weekend kontynuujemy nasze wyprawy w rejony bliższe niż zazwyczaj i umawiamy się z Łukaszem w niedzielę rano pod słynną katowicką Żyrafą. Pogoda jest całkiem fajna, choć mglisto.
Ponieważ ostatnio mamy lekki problem z podejmowaniem decyzji w którą stronę jechać postanawiamy zdać się na los i rzucić monetą, a właściwie dwiema:)
Z wymyślonych wariantów trasy ( Brenna, Równica, Myszków) wypada właśnie ten ostatni- to znaczy że jedziemy do Myszkowa.