W miejscu naszej zbiórki czyli pod domem u Darka melduję się razem ze wschodem słońca czyli tuż przed 6 rano. Za parę minut dojeżdża do nas Piotr, dla którego mamy małą niespodziankę- bo nie wie że jadę z nimi, więc mina Piotrka kiedy mówię dzień dobry jest bezcenna:)
Panowie bardzo profesjonalnie podchodzą do wyprawy i wyglądają jak rasowi cykliści:
przy nich wyglądam jak kompletny amator:)
robimy jeszcze pamiątkowe zdjęcia pod gliwicką radiostacją i ruszamy w trasę.
Jazda idzie nam bardzo sprawnie- po drodze ścigamy się nawet z zaprzęgiem
mijamy Tarnowskie Góry, Woźniki i o godzinie 10:30 klepiemy blachę Częstochowa
jedziemy oczywiście na Jasną Górę, gdzie chłopaki spędzają trochę czasu na zwiedzaniu i kontemplacji. Ponieważ to moja kolejna wizyta w tym roku na ochotnika zgłaszam się do pilnowania rowerów i wygrzewania na słońcu.
a potem usadawiamy się w knajpce na deptaku gdzie pijemy spokojnie kawę i gdzie dobija do nas kolega Darka -Łukasz.
z Częstochowy wyjeżdżamy po 13 i nieśpiesznie inną trasą, tym razem przez Koszęcin i Pyskowice jedziemy w stronę domu.
W Koszęcinie zaglądamy do pałacu i siedziby zespołu Śląsk.
i spokojnie po godzinie 19 docieramy do Gliwic.
dziś w totalu 166,60km.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz