Dzień 2 wyprawy 176,5 km
Z noclegu wyjeżdżamy parę minut po godz.8:00 z pełną świadomością, że dziś nie musimy się mocno śpieszyć. Poranek jest chłodny- przydają się cieplejsze ciuchy. Ruszamy w trasę marząc o porządnej kawie- niestety na pierwszej napotkanej stacji benzynowej pan proponuje nam kawę mrożoną :) co przy aktualnej temperaturze powietrza raczej nie brzmi zachęcająco. Kręcimy więc dalej co chwile ziewając jak krokodyle, a przerwę na kawę XXL robimy dopiero w Piekielniku. Potem w Jabłonce jeszcze zatrzymujemy się na drobne zakupy i spokojnie wjeżdżamy przez Słowację, zmierzając w stronę Orawskiej Półgóry (polhory).
Profilaktycznie wieszam kask rowerowy na kierownicy, ale dziś nikt nas nie zaczepia:). Jedziemy sobie spokojnie bocznymi drogami aż do granicy polskiej koło Pilska i zjeżdżamy do Korbielowa.
Potem już w dół suniemy przez Korbielów, Jeleśnię aż do Żywca gdzie robimy przerwę na obiad i zastanowienie się co dalej- bo jakoś szybko nam dziś poszło i jest dopiero godzina 13.
nie możemy oprzeć się pokusie i dosiadamy przydrożnego rumaka:)
Jedziemy więc przez Czechowice Dziedzice, Pszczynę aż do Mikołowa gdzie się żegnamy. Do domu dojeżdżam około 21.
Profilaktycznie wieszam kask rowerowy na kierownicy, ale dziś nikt nas nie zaczepia:). Jedziemy sobie spokojnie bocznymi drogami aż do granicy polskiej koło Pilska i zjeżdżamy do Korbielowa.
Potem już w dół suniemy przez Korbielów, Jeleśnię aż do Żywca gdzie robimy przerwę na obiad i zastanowienie się co dalej- bo jakoś szybko nam dziś poszło i jest dopiero godzina 13.
nie możemy oprzeć się pokusie i dosiadamy przydrożnego rumaka:)
Jedziemy więc przez Czechowice Dziedzice, Pszczynę aż do Mikołowa gdzie się żegnamy. Do domu dojeżdżam około 21.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz