Dzisiejszy dzień jest bardzo leniwy bo do przejechania mamy raptem 40km. Snujemy się więc wolno oglądając rynek w Mielcu i strzegącego miasta gryfa.
I wjeżdżamy do Dębicy. Mamy fart że przyjechaliśmy dużo wcześniej bo na pociąg którym mieliśmy wracać nie ma już biletów więc jedziemy osobowym do Kraka.
W Krakowie żegnamy Piotra i wsiadamy do kolejnego pociągu tym razem do Katowic, gdzie zaliczam jeszcze jedną przesiadką i stalową trumną bez klimatyzacji i otwieranych okien docieram do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz