Wieczorem spotykamy się w pociągu do Świnoujścia, jak zawsze przedziału rowerowego brak choć Łukasz kupując bilety upewniał się że na pewno będzie. Chłopaki produkują więc piękne podwieszane stojaki. Dzięki temu w przedziale nie mamy towarzystwa i śpimy spokojnie całą noc.
Po 8 rano docieramy do celu podróży- Świnoujścia, gdzie odbieramy Anetę, zaopatrujemy się w prowiant i nieśpiesznie kręcimy w stronę granicy.
Śpimy w krzakach koło drogi szybkiego ruchu kołysani do snu przez odgłosy przejeżdżających tirów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz