Dziś rowerowo do byle gdzie, byle lasem i tam gdzie nie wiało. Jedyne atrakcje to kolejna poznana ścieżka w lesie koło Pilchowic i spotkanie z grupą 4 jeleniowo- kopytnych przystojniaków. Trzeba przyznać, że taka masa w biegu robi ogromne wrażenie.
W sumie rowerowy spacerek na rozpoczęcie sezonu, na małych obciążeniach i żeby przyzwyczaić mięśnie do kręcenia. Dobrze że pojechałam rano, przynajmniej trochę mniej wiało.
W totalu 55,7km i trochę ponad 3 godziny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz