Dziś przed nami tylko dość krótki przelot, aby dotrzeć do Zielonej góry i wbić do pociągu do domku.
z noclegu wyjechaliśmy rano, aby standardowo mieć czas na kawę, po czym dość raźnie pedałowaliśmy w stronę Zielonej Góry. Niewątpliwie duży wpływ na tempo pedałowania miała pogoda- dziś było zimno i mglisto brrr...
Tablicę Zielona góra odklepaliśmy już koło 12-tej a więc spokojnie był czas na zwiedzanie i obiad.
a potem pożegnanie Marcina na dworcu:
i spokojny powrót do domku :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz