Zgodnie z wcześniejszymi planami w sobotnie popołudnie wyruszam na night biking do Katowic. Z chłopakami jestem umówiona jak zawsze pod żabą na ul. Stawowej, stamtąd wspólnie pokręcimy na lotnisko w Muchowcu gdzie zaczyna się impreza.
Z domu wyruszam dość wcześnie wychodząc jak zawsze z założenia, że lepiej być za wcześnie niż się spóźnić. Zapas czasu się przydaje bo fatum Łukasz zaczyna się rozprzestrzeniać i stoję na wszystkich czerwonych światłach po drodze do Katowic. Trasa to tylko 31km a jadę ją półtorej godziny, średnia prędkość wychodzi około 23km/h. Do żaby docieram pięć po siódmej więc idealnie na czas, na miejscu już czeka kolega Łukasza -Michał, a za chwilę dojeżdża Łukasz. Po małej przerwie na zakupy wspólnie jedziemy na miejsce zbiórki- jest koło godz. 20:00 i rowerów zaledwie kilkanaście, więc przez chwilkę zastanawiamy się czy organizatorom uda się pobić rekord ilości uczestników z poprzedniej edycji. Na szczęście parking się pomału zapełnia i przed 21 rowerów jest już.. mnóstwo :))
Czekając na rozpoczęcie imprezy Łukasz dzwoni do naszego rowerkowego kolegi Ramzesa, który w ten weekend postanowił zdobyć Zakopane. Okazuje się że nie wiadomo jak to będzie z Zakopanem jako miastem bo dzięki nawigacji panowie zakopali się dokładnie na jakiś zadupiach i zawarli bliską znajomość z tatrzańskimi ścieżkami, które niekoniecznie nadają się dla rowerów, za to stanowią całkiem atrakcyjny trening dla pieszych wędrówek ( zwłaszcza dla ludzi wyposażonych w objuczone sakwami rowery) :))
Po wpisaniu się na listę uczestników i kilku słowach od organizatorów ruszamy. Trasa biegnie trochę ścieżkami rowerowymi, trochę głównymi drogami, mamy parę momentów jazdy szutrem i w drodze powrotnej groblami pomiędzy jeziorami. Widok peletonu i dziesiątek migających czerwonych światełek jest fantastyczny. Głównym celem wyprawy jest Pogoria III gdzie zaplanowano dłuższy postój i przerwę. Korzystając z niej strzelamy sobie kilka pamiątkowych fotek:
Droga powrotna mija nam zdecydowanie szybciej, bo i tempo kręcenia zaczyna rosnąć. Pod zamkiem w Będzinie organizatorzy robią kolejną przerwę, w międzyczasie chłopaki walczą z rowerem Michała któremu odkręca się pedał. Tuż po ruszeniu w dalszą drogę Łukaszowi spada łańcuch i klinuje się pomiędzy kasetą a piastą, więc mamy krótką przerwę techniczną i gonimy grupę. Jakoś dziwnie szybko i łatwo się jeździ bez obciążenia :)) doganiamy ich bez większego wysiłku.
Tuż przed Katowicami czeka nas kolejna niespodzianka- Michałowi odpada pedał, a dokładne oględziny pokazują, że urwał się gwint i nie ma najmniejszych szans na naprawienie awarii. Koło nas zatrzymują się chłopaki z ekipy technicznej- mają problem z innym rowerem gdzie dla odmiany co jakiś czas strzela dętka. Wspólnymi siłami jakoś staramy się ogarnąć temat- biorę od jednego z nich plecak, inny chłopak jedzie prowadząc uszkodzony rower, a inny zabiera dziewczynę na swój rower. Ponieważ do świtu zostały jeszcze dwie godziny trasa rajdu biegnie przez Siemianowice Śląskie, obrzeża Katowic itd.. Z racji tego że Michał jedzie mając tylko jeden pedał i ramię korby drugiego postanawiamy odłączyć się od ekipy i pojechać do Katowic jak najkrótszą drogą. Docieramy do pomnika powstańców gdzie strzelamy sobie pamiątkowe zdjęcia
a następnie wbijamy na dworzec sprawdzić połączenia. Okazuje się, że oboje z Michałem mamy sensowne połączenia po godz. 5, więc daję się namówić na piwo i postanawiam wrócić do domu pociągiem, a nie jak wcześniej planowałam na kołach. Na Mariackiej spotykamy znajomych chłopaków z ekipy technicznej, zaopatrujemy się w piwko, gadamy, w międzyczasie w naprawianym przez nich rowerze wystrzela koło i rozrywa oponę- więc o dalszej jeździe nie ma mowy. Żegnamy się z chłopakami- oni jadą jeszcze pod pomnik powstańców a my spokojnie ruszamy w stronę dworca. Kupuję bilet, w międzyczasie Łukasz spożywa śniadanko w Mcdonaldsie, a Michał zdobywa od wracających do domu kibiców świeże informacje na temat meczu otwarcia Polska-Serbia.
Do domu dobijam parę minut po szóstej- total całej trasy 106km. Kolejny night biking we wrześniu:))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz