Wykorzystując w miarę stabilną pogodę sobotę spędzam w kajaku- robiąc kolejny trening przed zbliżającą się wyprawą.
Na wspólne wiosłowanie udaje mi się namówić kolegę Darka, startujemy o 7 rano z Gliwic do Raciborza gdzie umówieni jesteśmy na wodowanie kajaków. Po drodze na wysokości miejscowości Nędza oglądamy skutki trąby powietrznej jaka przeszła przez tamte okolice. Las wygląda okropnie, wszędzie widać kikuty połamanych drzew. Podobno uszkodzeniu uległo aż 1500ha lasu.
Do Raciborza docieramy dość wcześnie, zaczynamy więc od kawy którą spokojnie popijamy na bardzo ładnych bulwarach. Za chwilę pojawia się nasz transport i po dłuższej chwili na załatwienie formalności i wodowanie zaczynamy naszą trasę.
Początek nie zachęca- płyniemy dość wąską rzeką przez miasto i trasa nie jest zbyt urokliwa, ale po kilku kilometrach robi się coraz ładniej.
Na wodzie panuje cisza, mnóstwo ptaków- cały dzień towarzyszą nam czaple, a i widzimy rodziny kaczkopodobnych stworzeń- jak się okazuje po sprawdzeniu w internecie mieliśmy okazję podziwiać nurogęsi, a więc ptaki które są dość rzadkie..
Trochę się obijamy, ale większość czasu uczciwie wiosłujemy, robiąc slalom pomiędzy płynącymi rzeką konarami zwalonych drzew.
Ostatnie 7km płyniemy po rzece która wogóle się nie rusza, więc musimy dość mocno poruszać wiosłami, a do tego zaczyna dość mocno wiać i robi się spora fala.
Okazuje się że nawet kajakiem człowiek pływa pod wiatr i pod górkę:) Ale i tak jest bardzo fajnie i zaliczamy uczciwy dystans ponad 45km w czasie niecałych 7h.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz