Oczywiście weekendu w domku wytrzymać się nie da , więc poniosło mnie na objazdówkę jezior.
Jazda po mieście to dramat- na chodnikach i ścieżkach rowerowych cienka warstwa lodu- przy spuszczonym ciśnieniu gruby jechał, ale każde zatrzymanie się na światłach itd groziło glebą
a na jeziorach lód.. i każdy kamyczek na szutrowej drodze był otoczony cieniutką warstwą lodu-coś nieprawdopodobnego...
ale trochę kilometrów zrobionych i gruby się przewietrzył
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz